Do sejmu weszli:
1. Waldy Dzikowski (PO)
2. Rafał Grupiński (PO)
3. Tadeusz Dziuba (PiS)
4. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO)
5. Maciej Banaszak (Ruch Palikota)
6. Arkady Fiedler (PO)
7. Krystyna Łybacka (SLD)
8. Jacek Tomczak (PO)
9. Bożena Szydłowska (PO)
10. Tomasz Górski (PiS)
Senatorami pozostają:
Marek Ziółkowski (PO)
Jadwiga Rotnicka (PO)
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 10 października 2011
Znamy pełne wyniki - Lipiński i Zieliński tracą mandaty.
Nieoficjalne wyniki na podstawie 100% protkołów obwodowych.
Frekwencja: 60,20%
Głosów ważnych: 96,73%
Największe szanse na mandaty z PO (55,09%):
1. Waldy Dzikowski - 54 647 głosów (13,66%) - praktycznie mandat pewny i prestiżowe zwycięstwo z Rafałem Grupińskim, który zepchnął go na 3. miejsce na liście
2. Rafał Grupiński - 40 510 (10,13%) - mandat pewny, ale w porównaniu z wynikiem jedynki (Dzikowski) sprzed 4 lat, która zdobyła ponad 100 tys. głosów bardzo słaby wynik. Można się jednak tego było spodziewać.
3. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - 27 807 (6,95%) - mandat w kieszeni, wykorzystała 2. miejsce na liście i uplasowała się tuż za byłym i obecnym liderem partii w Poznaniu.
4. Arkady Fiedler - 17 467 (4,37%) - niestety też może być pewny mandatu, choć wynik zanotował gorszy niż 4 lata temu. Kolejny raz nazwisko wygrało z człowiekiem.
5. Jacek Tomczak - 14 547 (3,64%) - wielki sukces tego pana, udało mu się wyprzedzić kilku nowych partyjnych kolegów i zdobyć mandat (bardzo prawdopodobnie). Obojętnie z jakiej partii startuje, zawsze wchodzi do sejmu.
6. Bożena Szydłowska - 14 352 (3,59%) - raczej zdobędzie mandat, bo PO powinna zgarnąć 6 mandatów w Poznaniu bez problemu, a następny kandydat nie ma nawet 10 tys. głosów.
Jeśli PO zdobędzie 7. mandat to zdobędzie go ktoś z dwójki:
Michał Stuligrosz - 10 692 głosów (2,67%)
Mandaty posłów stracą Darisuz Lipiński - 8 215 głosów oraz Marek Zieliński, który zdobył tylko 6 455 głosy, zajmując dopiero 9. miejsce wśród kandydatów PO. Nie udało się także wejść do sejmu żadnej nowej kandydatce - radna Tatianie Sokołwska była 10. zdobywając 4 528 głosów, a sołtyska Barbara Czachura zajęła 11. miejsce z 4 222 głosów.
Największe szanse na mandaty z PiS (19,19%):
1. Tadeusz Dziuba - 28 508 głosów (7,13%), trzeci wynik w okręgu i pewny mandat - bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę bardzo słabą kampanię PiS w Poznaniu i podziały wewnątrzpartyjne.
Jeśli PiS zdobędzie 2. mandat, zdobędzie go Tomasz Górski - 9 197 głosów - niestety plakaty po raz kolejny mogą mu dać mandat. Wstyd.
O włos przegrał z nim Zbigniew Hoffmann - 9 164 głosów - strategia "na udawanie posła Hofmana" prawie zdała egzamin. Kolejne miejsce zajął radny Przemysław Alexandrowicz - 5 908 głosów.
Największe szanse na mandaty z Ruchu Palikota (11,69%):
1. Maciej Banaszak - 18 837 głosów (4,71%), piąty wynik w okręgu i raczej pewny mandat, który zapewniło mu po prostu 1. miejsce na liście. W kampanii niczym się nie wykazał, ale i tak zdeklasował kolegów z listy.
Jeśli Ruch Palikota zdobędzie 2. mandat, to zdobędzie go 3. na liście Natalia Trojanowicz z RACJI Polskiej Lewicy, która zdobyła aż 6 062 głosy. Trzeci wynik ma czwarta na liście Ewa Siuda - 3 293 głosów.
Na pewno mandatów nie zdobędą: prezes RACJI Polskiej Lewicy Ryszard Dąbrowski - 2 354 głosy, aktor Tadeusz Drzewiecki (2 261), ostatni na liście Przemysław Szparag (2 201) ani lider Wolnych Konopi Paweł Swiernalis, który jako jedyny prowadził dość aktywną kampanię (tylko 1 634 głosów i dopiero ósmy wynik na liście).
Największe szanse na mandaty z SLD (8,44%):
To może być największa sensacja wyborów w Poznaniu: Krystyna Łybacka bez mandatu. Jeśli jednak partia Napieralskiego wyszarpie jeden mandacik, to dostanie go właśnie była minister, która zdobyła 16 616 głosów (4,15%) i szósty wynik w okręgu.
Żałosny wynik zanotował lider listy i szef Unii Pracy Waldemar Witkowski - tylko 3 928 głosów. Wyprzedził go nawet 3. na liście biznesmen Marek Niedbała, zdobywając 4 442 głosów. Czwarty na razie jest Andrzej Aumiller (1 163), piąta Katarzyna Kretkowska (1 111), a szóste miejsce zajął Tomasz Lewandowski (1 097 głosów). Typowany przez nas na czarnego konia listy Filip Suś zdobył 430 głosy (dziesiąty wynik na liście). Wszyscy bez szans na mandat.
Pozostałe komitety nie mają szans na mandat, a najlepsze wyniki uzyskali:
W PJN (2,10%): Przemysław Piasta (2 577 głosów), Marcin Lis (1 442) oraz Beata Gryska (1 124).
W PSL (2,99%): zdecydowanie Wojciech Jankowiak (4 204 głosy), reszta kandydatów poniżej tysiąca.
W PPP (0,50%): Stanisław Smektała (538 głosów)
Senatorowie
Senatorami, zgodnie z przewidywaniami, zostaną Jadwiga Rotnicka (miasto Poznań) i Marek Ziółkowski (powiat poznański), a także Jan Filip Libicki, który wygrał wybory w sąsiednim okręgu.
Frekwencja: 60,20%
Głosów ważnych: 96,73%
Największe szanse na mandaty z PO (55,09%):
1. Waldy Dzikowski - 54 647 głosów (13,66%) - praktycznie mandat pewny i prestiżowe zwycięstwo z Rafałem Grupińskim, który zepchnął go na 3. miejsce na liście
2. Rafał Grupiński - 40 510 (10,13%) - mandat pewny, ale w porównaniu z wynikiem jedynki (Dzikowski) sprzed 4 lat, która zdobyła ponad 100 tys. głosów bardzo słaby wynik. Można się jednak tego było spodziewać.
3. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - 27 807 (6,95%) - mandat w kieszeni, wykorzystała 2. miejsce na liście i uplasowała się tuż za byłym i obecnym liderem partii w Poznaniu.
4. Arkady Fiedler - 17 467 (4,37%) - niestety też może być pewny mandatu, choć wynik zanotował gorszy niż 4 lata temu. Kolejny raz nazwisko wygrało z człowiekiem.
5. Jacek Tomczak - 14 547 (3,64%) - wielki sukces tego pana, udało mu się wyprzedzić kilku nowych partyjnych kolegów i zdobyć mandat (bardzo prawdopodobnie). Obojętnie z jakiej partii startuje, zawsze wchodzi do sejmu.
6. Bożena Szydłowska - 14 352 (3,59%) - raczej zdobędzie mandat, bo PO powinna zgarnąć 6 mandatów w Poznaniu bez problemu, a następny kandydat nie ma nawet 10 tys. głosów.
Jeśli PO zdobędzie 7. mandat to zdobędzie go ktoś z dwójki:
Michał Stuligrosz - 10 692 głosów (2,67%)
Mandaty posłów stracą Darisuz Lipiński - 8 215 głosów oraz Marek Zieliński, który zdobył tylko 6 455 głosy, zajmując dopiero 9. miejsce wśród kandydatów PO. Nie udało się także wejść do sejmu żadnej nowej kandydatce - radna Tatianie Sokołwska była 10. zdobywając 4 528 głosów, a sołtyska Barbara Czachura zajęła 11. miejsce z 4 222 głosów.
Największe szanse na mandaty z PiS (19,19%):
1. Tadeusz Dziuba - 28 508 głosów (7,13%), trzeci wynik w okręgu i pewny mandat - bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę bardzo słabą kampanię PiS w Poznaniu i podziały wewnątrzpartyjne.
Jeśli PiS zdobędzie 2. mandat, zdobędzie go Tomasz Górski - 9 197 głosów - niestety plakaty po raz kolejny mogą mu dać mandat. Wstyd.
O włos przegrał z nim Zbigniew Hoffmann - 9 164 głosów - strategia "na udawanie posła Hofmana" prawie zdała egzamin. Kolejne miejsce zajął radny Przemysław Alexandrowicz - 5 908 głosów.
Największe szanse na mandaty z Ruchu Palikota (11,69%):
1. Maciej Banaszak - 18 837 głosów (4,71%), piąty wynik w okręgu i raczej pewny mandat, który zapewniło mu po prostu 1. miejsce na liście. W kampanii niczym się nie wykazał, ale i tak zdeklasował kolegów z listy.
Jeśli Ruch Palikota zdobędzie 2. mandat, to zdobędzie go 3. na liście Natalia Trojanowicz z RACJI Polskiej Lewicy, która zdobyła aż 6 062 głosy. Trzeci wynik ma czwarta na liście Ewa Siuda - 3 293 głosów.
Na pewno mandatów nie zdobędą: prezes RACJI Polskiej Lewicy Ryszard Dąbrowski - 2 354 głosy, aktor Tadeusz Drzewiecki (2 261), ostatni na liście Przemysław Szparag (2 201) ani lider Wolnych Konopi Paweł Swiernalis, który jako jedyny prowadził dość aktywną kampanię (tylko 1 634 głosów i dopiero ósmy wynik na liście).
Największe szanse na mandaty z SLD (8,44%):
To może być największa sensacja wyborów w Poznaniu: Krystyna Łybacka bez mandatu. Jeśli jednak partia Napieralskiego wyszarpie jeden mandacik, to dostanie go właśnie była minister, która zdobyła 16 616 głosów (4,15%) i szósty wynik w okręgu.
Żałosny wynik zanotował lider listy i szef Unii Pracy Waldemar Witkowski - tylko 3 928 głosów. Wyprzedził go nawet 3. na liście biznesmen Marek Niedbała, zdobywając 4 442 głosów. Czwarty na razie jest Andrzej Aumiller (1 163), piąta Katarzyna Kretkowska (1 111), a szóste miejsce zajął Tomasz Lewandowski (1 097 głosów). Typowany przez nas na czarnego konia listy Filip Suś zdobył 430 głosy (dziesiąty wynik na liście). Wszyscy bez szans na mandat.
Pozostałe komitety nie mają szans na mandat, a najlepsze wyniki uzyskali:
W PJN (2,10%): Przemysław Piasta (2 577 głosów), Marcin Lis (1 442) oraz Beata Gryska (1 124).
W PSL (2,99%): zdecydowanie Wojciech Jankowiak (4 204 głosy), reszta kandydatów poniżej tysiąca.
W PPP (0,50%): Stanisław Smektała (538 głosów)
Senatorowie
Senatorami, zgodnie z przewidywaniami, zostaną Jadwiga Rotnicka (miasto Poznań) i Marek Ziółkowski (powiat poznański), a także Jan Filip Libicki, który wygrał wybory w sąsiednim okręgu.
Dzikowski pokonał Grupińskiego
Nieoficjalne wyniki na podstawie 89,92% protkołów obwodowych.
Frekwencja: 60,56%
Głosów ważnych: 96,89%
Największe szanse na mandaty z PO (55,28%):
1. Waldy Dzikowski - 49 891 głosów - praktycznie mandat pewny i prestiżowe zwycięstwo z Rafałem Grupińskim, który zepchnął go na 3. miejsce na liście
2. Rafał Grupiński - 36 817 - mandat pewny, ale w porównaniu z wynikiem jedynki (Dzikowski) sprzed 4 lat, która zdobyła ponad 100 tys. głosów bardzo słaby wynik. Można się jednak tego było spodziewać.
3. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - 25 301 - mandat w kieszeni, wykorzystała 2. miejsce na liście i uplasowała się tuż za byłym i obecnym liderem partii w Poznaniu.
4. Arkady Fiedler - 15 318 - niestety też może być pewny mandatu, choć wynik zanotował gorszy niż 4 lata temu. Kolejny raz nazwisko wygrało z człowiekiem.
5. Jacek Tomczak - 13 743 - wielki sukces tego pana, udało mu się wyprzedzić kilku nowych partyjnych kolegów i zdobyć mandat (bardzo prawdopodobnie). Obojętnie z jakiej partii startuje, zawsze wchodzi do sejmu.
6. Bożena Szydłowska - 13 081 - raczej zdobędzie mandat, bo PO powinna zgarnąć 6 mandatów w Poznaniu bez problemu, a następny kandydat nie ma nawet 10 tys. głosów.
Jeśli PO zdobędzie 7. mandat to zdobędzie go ktoś z dwójki:
Michał Stuligrosz - 9 987 głosów
Darisuz Lipiński - 8 215 głosów
Mandat posła prawdopodobnie straci Marek Zieliński, który do tej pory zdobył tylko 5 842 głosy, zajmując dopiero 9. miejsce. Nie udało się także wejść do sejmu żadnej nowej kandydatce - radna Tatianie Sokołwska była 10. zdobywając 4 144 głosów, a sołtyska Barbara Czachura zajęła 11. miejsce z 3 709 głosów.
Największe szanse na mandaty z PiS (19,34%):
1. Tadeusz Dziuba - 26 159 głosów i pewny mandat - bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę bardzo słabą kampanię PiS w Poznaniu i podziały wewnątrzpartyjne.
Jeśli PiS zdobędzie 2. mandat, zdobędzie go ktoś z dwójki:
Tomasz Górski - 8 408 głosów - niestety plakaty po raz kolejny mogą mu dać mandat. Wstyd.
Zbigniew Hoffmann - 8 300 głosów - strategia "na udawanie posła Hofmana" prawie zdała egzamin.
Największe szanse na mandaty z Ruchu Palikota (11,73%):
1. Maciej Banaszak - 17 168 głosów i raczej pewny manda, który zapewniło mu po prostu 1. miejsce na liście. W kampanii niczym się nie wykazał, ale i tak zdeklasował kolegów z listy.
Jeśli Ruch Palikota zdobędzie 2. mandat, to zdobędzie go 3. na liście Natalia Trojanowicz z RACJI Polskiej Lewicy, która zdobyła aż 5 593 głosy. Trzeci wynik ma czwarta na liście Ewa Siuda - 3013 głosów.
Na pewno mandatów nie zdobędą: prezes RACJI Polskiej Lewicy Ryszard Dąbrowski - 2 152 głosy, aktor Tadeusz Drzewiecki (2081), ostatni na liście Przemysław Szparag (2025) ani lider Wolnych Konopi Paweł Swiernalis, który jako jedyny prowadził dość aktywną kampanię (tylko 1518 głosów i dopiero ósmy wynik na liście).
Największe szanse na mandaty z SLD (8,30%):
To może być największa sensacja wyborów w Poznaniu: Krystyna Łybacka bez mandatu. Jeśli jednak partia Napieralskiego wyszarpie jeden mandacik, to dostanie go właśnie była minister, która zdobyła 15 434 głosy.
Dużo gorszy wynik zanotował lider listy i szef Unii Pracy Waldemar Witkowski - tylko 3 628 głosów. Wyprzedził go nawet 3. na liście biznesmen Marek Niedbała, zdobywając 3 877 głosów. Czwarty na razie jest Andrzej Aumiller (1071), piąta Katarzyna Kretkowska (1043), a szóste miejsce zajął Tomasz Lewandowski (1008 głosów). Wszyscy bez szans na mandat.
Pozostałe komitety nie mają szans na mandat, a najlepsze wyniki uzyskali:
W PJN (2,11%): Przemysław Piasta (2 335 głosów), Marcin Lis (1 368) oraz Beata Gryska (1 035).
W PSL (2,74%): zdecydowanie Wojciech Jankowiak (3 291 głosów)
W PPP (0,50%): Stanisław Smektała (492 głosy)
Senatorowie
Senatorami, zgodnie z przewidywaniami, zostaną Jadwiga Rotnicka (miasto Poznań) i Marek Ziółkowski (powiat poznański), a także Jan Filip Libicki, który wygrał wybory w sąsiednim okręgu.
Frekwencja: 60,56%
Głosów ważnych: 96,89%
Największe szanse na mandaty z PO (55,28%):
1. Waldy Dzikowski - 49 891 głosów - praktycznie mandat pewny i prestiżowe zwycięstwo z Rafałem Grupińskim, który zepchnął go na 3. miejsce na liście
2. Rafał Grupiński - 36 817 - mandat pewny, ale w porównaniu z wynikiem jedynki (Dzikowski) sprzed 4 lat, która zdobyła ponad 100 tys. głosów bardzo słaby wynik. Można się jednak tego było spodziewać.
3. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - 25 301 - mandat w kieszeni, wykorzystała 2. miejsce na liście i uplasowała się tuż za byłym i obecnym liderem partii w Poznaniu.
4. Arkady Fiedler - 15 318 - niestety też może być pewny mandatu, choć wynik zanotował gorszy niż 4 lata temu. Kolejny raz nazwisko wygrało z człowiekiem.
5. Jacek Tomczak - 13 743 - wielki sukces tego pana, udało mu się wyprzedzić kilku nowych partyjnych kolegów i zdobyć mandat (bardzo prawdopodobnie). Obojętnie z jakiej partii startuje, zawsze wchodzi do sejmu.
6. Bożena Szydłowska - 13 081 - raczej zdobędzie mandat, bo PO powinna zgarnąć 6 mandatów w Poznaniu bez problemu, a następny kandydat nie ma nawet 10 tys. głosów.
Jeśli PO zdobędzie 7. mandat to zdobędzie go ktoś z dwójki:
Michał Stuligrosz - 9 987 głosów
Darisuz Lipiński - 8 215 głosów
Mandat posła prawdopodobnie straci Marek Zieliński, który do tej pory zdobył tylko 5 842 głosy, zajmując dopiero 9. miejsce. Nie udało się także wejść do sejmu żadnej nowej kandydatce - radna Tatianie Sokołwska była 10. zdobywając 4 144 głosów, a sołtyska Barbara Czachura zajęła 11. miejsce z 3 709 głosów.
Największe szanse na mandaty z PiS (19,34%):
1. Tadeusz Dziuba - 26 159 głosów i pewny mandat - bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę bardzo słabą kampanię PiS w Poznaniu i podziały wewnątrzpartyjne.
Jeśli PiS zdobędzie 2. mandat, zdobędzie go ktoś z dwójki:
Tomasz Górski - 8 408 głosów - niestety plakaty po raz kolejny mogą mu dać mandat. Wstyd.
Zbigniew Hoffmann - 8 300 głosów - strategia "na udawanie posła Hofmana" prawie zdała egzamin.
Największe szanse na mandaty z Ruchu Palikota (11,73%):
1. Maciej Banaszak - 17 168 głosów i raczej pewny manda, który zapewniło mu po prostu 1. miejsce na liście. W kampanii niczym się nie wykazał, ale i tak zdeklasował kolegów z listy.
Jeśli Ruch Palikota zdobędzie 2. mandat, to zdobędzie go 3. na liście Natalia Trojanowicz z RACJI Polskiej Lewicy, która zdobyła aż 5 593 głosy. Trzeci wynik ma czwarta na liście Ewa Siuda - 3013 głosów.
Na pewno mandatów nie zdobędą: prezes RACJI Polskiej Lewicy Ryszard Dąbrowski - 2 152 głosy, aktor Tadeusz Drzewiecki (2081), ostatni na liście Przemysław Szparag (2025) ani lider Wolnych Konopi Paweł Swiernalis, który jako jedyny prowadził dość aktywną kampanię (tylko 1518 głosów i dopiero ósmy wynik na liście).
Największe szanse na mandaty z SLD (8,30%):
To może być największa sensacja wyborów w Poznaniu: Krystyna Łybacka bez mandatu. Jeśli jednak partia Napieralskiego wyszarpie jeden mandacik, to dostanie go właśnie była minister, która zdobyła 15 434 głosy.
Dużo gorszy wynik zanotował lider listy i szef Unii Pracy Waldemar Witkowski - tylko 3 628 głosów. Wyprzedził go nawet 3. na liście biznesmen Marek Niedbała, zdobywając 3 877 głosów. Czwarty na razie jest Andrzej Aumiller (1071), piąta Katarzyna Kretkowska (1043), a szóste miejsce zajął Tomasz Lewandowski (1008 głosów). Wszyscy bez szans na mandat.
Pozostałe komitety nie mają szans na mandat, a najlepsze wyniki uzyskali:
W PJN (2,11%): Przemysław Piasta (2 335 głosów), Marcin Lis (1 368) oraz Beata Gryska (1 035).
W PSL (2,74%): zdecydowanie Wojciech Jankowiak (3 291 głosów)
W PPP (0,50%): Stanisław Smektała (492 głosy)
Senatorowie
Senatorami, zgodnie z przewidywaniami, zostaną Jadwiga Rotnicka (miasto Poznań) i Marek Ziółkowski (powiat poznański), a także Jan Filip Libicki, który wygrał wybory w sąsiednim okręgu.
Tryumf Tuska i Palikota, klęska konserwatystów.
Sondaże zapowiadają wyraźne zwycięstwo Platformy Obywatelskiej, świetny wynik Ruchu Palikota, standardowy wynik PiS oraz beznadziejny wynik SLD (Homo Homini daje im jeszcze jakieś szanse). Co to oznacza dla Poznania?
Jeśli rację ma OBOP, to wyniki w Poznaniu wyglądają tak:
1. PO - 53,68% i 7 mandatów
2. PiS - 18,94% i 2 mandaty
3. Ruch Palikota - 12,54% i 1 mandat
4. SLD - 7,1% i 0 mandatów
5. PSL - 4,82% i 0 mandatów
6. PJN - 1,92% i 0 mandatów
Jeśli natomiast bliżej ostatecznych wyników jest Homo Homini, to:
1. PO - 51,42% i 6 mandatów
2. PiS - 18,62% i 2 mandaty
3. SLD - 10,88% i 1 mandat
4. Ruch Palikota - 10,86 i 1 mandat
5. PSL - 5,67% i 0 mandatów
6. PJN - 2,04% i 0 mandatów
W wyborach do senatu trudno spodziewać się niespodzianek, zatem gratulacje można składać dotychczasowym senatorom: Jadwidze Rotnickiej i Markowi Ziółkowskiemu.
Bardziej zaskakujące od wyników są wypowiedzi polityków. Tadeusz Dziuba na gorąco spodziewał się 3-4 mandatów w Poznaniu. Jak to się niby miało stać przy słabym wyniku w całym kraju i beznadziejnej poznańskiej kampanii? Przecież PiS od dawna nie przekroczył w Poznaniu 22%. Natomiast Krystyna Łybacka powiedziała, że SLD w Poznaniu nie mogło zrobić nic więcej, żeby wynik był lepszy. Mogło, mogło, pani (jeszcze) poseł, gdyby się nie dąsało na lidera swojej listy i nie strzelało goli do własnej bramki. Palikot zabrał Wam show jedną wizytą. Kilkugodzinną wizytą.
Kto może być pewny mandatu? Posłowie Grupiński i Dzikowski. Komu przypadną pozostałe? Wiele wskazuje, że do sejmu załapią się także radny Dziuba (PiS), posłanki Kozłowska-Rajewicz i Szydłowska, oraz dwóch lub trzech posłów z grupy: Lipiński Fiedler, Stuligrosz, Tomczak, Zieliński. Z Ruchu Palikota albo lider Banaszak, albo Swiernalis z Wolnych Konopi. Z SLD jeśli w ogóle ktoś, to to posłanka Łybacka.
Tendencja w tych wyborach jest wyraźna. Wygrał kierunek zachodnioeuropejski, przegrała myśl konserwatywno-narodowa. Elektorat lewicowy przejął Palikot, a Grzegorz Napieralski poprowadził SLD do spektakularnej klęski. Jeśli wydaje się na kampnię 20 mln zł i dostaje się tylko 7-12% głosów, to znaczy, że się wszystko zrobiło źle. Że się wyrzuciło pieniądze w błoto. Kampania SLD była żałosna, wynik jest żałosny. Żal tylko, że kilka sensownych osób firmowało tę klęskę swoimi nazwiskami. PJN to też kompletna klapa. Nie odróżnili się od PiS, nie znaleźli sobie miejsca. Mogą szukać pracy w spółkach skarbu państwa i czekać na przetasowania w PiS.
PO wygrała, bo miała Tuska, który odważnie stawił czoła krytykom i zniechęconym wyborcom. Mamy nadzieję, że nie uwierzą, że są tacy wspaniali. Wiele osób zagłosowało na nich tylko dlatego, że nikogo innego nie widzieli. Miał rację Tusk, mówiąc, że nie ma z kim przegrać. PiS przegrało, bo znowu zagłosowali na nich tylko najwięksi twardziele. Jarosław Kaczyński poprowadził partię do kolejnej klęski. Czy to już ostatnia jego wielka bitwa?
A co to wszystko oznacza dla Poznania? Nic się nie zmienia, poza tym, że będziemy uważniej patrzeć posłom na ręce. Obiecali na Miejskiej Debacie pewne rzeczy i będziemy ich z tego rozliczać. Mówił o tym nasz wiceprezes Maciej Wudarski i my przypominamy. Redakcja bloga My Wyborcy już teraz obiecuje dalszą aktywność i pilnowanie obietnic wyborczych posłów. Na razie jednak czekamy niecierpliwie na wyniki oficjalne i personalne.
Jeśli rację ma OBOP, to wyniki w Poznaniu wyglądają tak:
1. PO - 53,68% i 7 mandatów
2. PiS - 18,94% i 2 mandaty
3. Ruch Palikota - 12,54% i 1 mandat
4. SLD - 7,1% i 0 mandatów
5. PSL - 4,82% i 0 mandatów
6. PJN - 1,92% i 0 mandatów
Jeśli natomiast bliżej ostatecznych wyników jest Homo Homini, to:
1. PO - 51,42% i 6 mandatów
2. PiS - 18,62% i 2 mandaty
3. SLD - 10,88% i 1 mandat
4. Ruch Palikota - 10,86 i 1 mandat
5. PSL - 5,67% i 0 mandatów
6. PJN - 2,04% i 0 mandatów
W wyborach do senatu trudno spodziewać się niespodzianek, zatem gratulacje można składać dotychczasowym senatorom: Jadwidze Rotnickiej i Markowi Ziółkowskiemu.
Bardziej zaskakujące od wyników są wypowiedzi polityków. Tadeusz Dziuba na gorąco spodziewał się 3-4 mandatów w Poznaniu. Jak to się niby miało stać przy słabym wyniku w całym kraju i beznadziejnej poznańskiej kampanii? Przecież PiS od dawna nie przekroczył w Poznaniu 22%. Natomiast Krystyna Łybacka powiedziała, że SLD w Poznaniu nie mogło zrobić nic więcej, żeby wynik był lepszy. Mogło, mogło, pani (jeszcze) poseł, gdyby się nie dąsało na lidera swojej listy i nie strzelało goli do własnej bramki. Palikot zabrał Wam show jedną wizytą. Kilkugodzinną wizytą.
Kto może być pewny mandatu? Posłowie Grupiński i Dzikowski. Komu przypadną pozostałe? Wiele wskazuje, że do sejmu załapią się także radny Dziuba (PiS), posłanki Kozłowska-Rajewicz i Szydłowska, oraz dwóch lub trzech posłów z grupy: Lipiński Fiedler, Stuligrosz, Tomczak, Zieliński. Z Ruchu Palikota albo lider Banaszak, albo Swiernalis z Wolnych Konopi. Z SLD jeśli w ogóle ktoś, to to posłanka Łybacka.
Tendencja w tych wyborach jest wyraźna. Wygrał kierunek zachodnioeuropejski, przegrała myśl konserwatywno-narodowa. Elektorat lewicowy przejął Palikot, a Grzegorz Napieralski poprowadził SLD do spektakularnej klęski. Jeśli wydaje się na kampnię 20 mln zł i dostaje się tylko 7-12% głosów, to znaczy, że się wszystko zrobiło źle. Że się wyrzuciło pieniądze w błoto. Kampania SLD była żałosna, wynik jest żałosny. Żal tylko, że kilka sensownych osób firmowało tę klęskę swoimi nazwiskami. PJN to też kompletna klapa. Nie odróżnili się od PiS, nie znaleźli sobie miejsca. Mogą szukać pracy w spółkach skarbu państwa i czekać na przetasowania w PiS.
PO wygrała, bo miała Tuska, który odważnie stawił czoła krytykom i zniechęconym wyborcom. Mamy nadzieję, że nie uwierzą, że są tacy wspaniali. Wiele osób zagłosowało na nich tylko dlatego, że nikogo innego nie widzieli. Miał rację Tusk, mówiąc, że nie ma z kim przegrać. PiS przegrało, bo znowu zagłosowali na nich tylko najwięksi twardziele. Jarosław Kaczyński poprowadził partię do kolejnej klęski. Czy to już ostatnia jego wielka bitwa?
A co to wszystko oznacza dla Poznania? Nic się nie zmienia, poza tym, że będziemy uważniej patrzeć posłom na ręce. Obiecali na Miejskiej Debacie pewne rzeczy i będziemy ich z tego rozliczać. Mówił o tym nasz wiceprezes Maciej Wudarski i my przypominamy. Redakcja bloga My Wyborcy już teraz obiecuje dalszą aktywność i pilnowanie obietnic wyborczych posłów. Na razie jednak czekamy niecierpliwie na wyniki oficjalne i personalne.
piątek, 7 października 2011
Słowo na niedzielę spotami ozdobione
Rafał Grupiński to człowiek
bez charyzmy, który liderem poznańskiej PO został głównie dlatego, że nikt inny
też nie miał charyzmy. Z pewnością intelektualnie góruje nad
większością posłów, ale mamy wątpliwości, czy zawsze intelekt odpowiednio wykorzystuje.
W kampanii starał się przejąć wiele postulatów poznańskich społeczników.
Dużo mówił o rewitalizacji i powrocie miasta nad Wartę. Był
też koordynatorem prac nad nowym, bardziej wrażliwym społecznie programem
PO. Kiedyś zasłynął z wspierania nieistniejącego klubu żużlowego w Kaliszu
i z antysalonowych wystąpień. Podobno, gdy rozpadała się Unia Wolności,
Jacek Kuroń miał krzyczeć "Dajcie mi tu tego Grupskiego!". W
tych wyborach mandat zdobędzie na pewno, ale nie wiadomo, czy zrealizuje inny
cel - tzn. dostanie więcej głosów niż poprzedni lider Waldy Dzikowski.
Tadeusz Dziuba to wódz bez
armii. Namaszczony przez prezesa Kaczyńskiego na lidera lsity, nie zaskarbił
sobie sympatii lokalnej organizacji. Walczy nie tyle z przedstawicielami innych
partii, co z wrogami we własnych szeregach. Pewny niemal mandat mogą mu
odebrać poseł Górski i redaktor Rdesiński. Byłoby naprawdę niemiło,
gdyby ich bezczelna plakatowa ofensywa przyniosła sukces. Pomijając wszystkie
wady, radny Dziuba to człowiek o większej inteligencji, wrażliwości i szerszych
horyzontach niż obaj panowie razem wzięci. Ale spot skręcił tak patetyczny, że aż zęby bolą.
Barbara Czachura może
namieszać na liście PO. Dużo plakatuje, dużo się spotyka, pokazuje
się w mediach, mocno istnieje w internecie. Należy do czołówki polskich
sołtysów i dość miło się uśmiecha. Czy to wystarczy, żeby
wyprzedzić stare partyjne wygi? Jak możemy się dowiedzieć ze spotu od starosty Grabkowskiego, do wszystkiego doszła sama. To po co jej teraz poparcie starosty i senatora?
Jadwiga Rotnicka to postać
dość bezbarwna. Kiedyś przewodnicząca Rady Miasta, teraz senator.
Może się przyczynić do powrotu miasta nad Wartę, bo zajmuje
się w parlamencie szlakami wodnymi. Wygraną w wyborach ma w kieszeni,
bo kandydaci albo się nie zgłosili, albo nie prowadzili kampanii. Nie ma to jak hydrolog na poznańskich fundamentach.
Dariusz Lipiński kokietuje
kibiców Lecha konkursami, ale Wiara Lecha już mu nie ufa. Twardy przeciwnik aborcji, potrafi się w tej sprawie postawić swojej partii. W innych
sprawach się nie stawia. W ogóle nie bardzo wiadomo, czy innymi sprawami
się zajmuje. Ale w spocie mówi, że udowodnił jak być skutecznym. No, przepisów aborcyjnych to się mu nie udało zaostrzyć. I dobrze.
Marcin Lis to bardzo zdolny
kandydat. Kampanię prowadzi z rozmachem i zapałem nawet gdy nie ma żadnych
szans. Namieszał już w wyborach na burmistrza Swarzędza, obecnie ma
szansę zdobyć najwięcej głosów na liście PJN. Jak wygra, będzie lepsza komunikacja, czystsza przyroda i przedszkola fajniejsze. W ogole sielanka.
O Piotrze Baturze
napisaliśmy już bardzo dużo. To człowiek, który się partiom nie
kłania. Nigdy do żadnej nie należał. Zakładał za Stowarzyszenie Ruch Poparcia
Palikota, z którego go usunięto. Usuwający też zostali usunięci, zatem
sprawiedliwości stało się zadość. Jeden z dwóch odważnych (obok kandydata
PiS - Wróblewskiego), którzy próbują odebrać mandat Markowi
Ziółkowskiemu. Najpopularniejszy poznański kandydat na Facebooku (prawie 4 tys.
fanów).
Waldemar Witkowski to
wieczny kandydat partii lewicowych, który nigdy jednak nie wdrapał się na
szczebel centralny. Nie może być inaczej, skoro nie lubią go nawet
koledzy z listy. Jako jedyny poznaniak jest przewodniczącym ogólnopolskiej partii.
Tylko, czy ktoś jeszcze pamięta, że jest taka partia jak Unia Pracy?
Bardzo bogaty człowiek nie szczędzi pieniędzy na kolejną kampanię. Mamy
cichą nadzieję, że po raz kolejny wywala kasę w błoto, bo dobrego
słowa o człowieku nie słyszeliśmy.
Filip Rdesiński to kandydat medialny,
bo głównie z mediów żył dotychczas. Związany ze środowiskami radykalnie
prawicowymi, bardzo się zasłużył, kręcąc odcinki "Misji
Specjalnej", działając w "Naszości" i odzyskując Radio Merkury.
W tym ostatnim zasłynął głównie wieszaniem krzyży. W kampanii najbardziej się
skupił na wieszaniu plakatów. Można powiedzieć: profesjonalny wieszak. Trzeba
mu oddać, że jako jeden z nielicznych próbował prowadzić niestandardową
kampanię. Wyzwał na pojedynek posła Dzikowskiego, a gdy tamten się nie zjawił,
zwyzywał go. Nic wielkiego, a cieszy. Równocześnie pokumał się z posłem
Górskim. Swój do swego po swoje.
Zbigniew Hoffmann to
kandydat udający. Udaje on mianowicie posła Adama Hofmana. Co prawda nazwiska
nie do końca się zgadzają, ale skoro mieszkańcy Opolszczyzny mogli
wybrać Łukasza Tuska myśląc że to Donald Tusk, to mogą poznaniacy
wybrać Zbigniewa, sądząc, że to Adam.
Andrzej Aumiller to
klasyczny przedstawiciel kryptolewicy. Gęba pełna frazesów, a czyny
podporządkowane koniunkturze. Nie brzydził się być ministrem z
ramienia Samoobrony i nie brzydził się pracować u dewelopera, który w
głębokim poważaniu miał szarych obywateli Sołacza. Teraz nie brzydzi
się znowu pokazywać swojej twarzy w lewicowych barwach, ale trochę go
jednak naszła refleksja, bo śmielej podpisuje się drugim imieniem Kordian
niż pierwszym Andrzej. Może się ciemny lud nie połapie. Ale my przypominamy tę piękną partię, te piękne plany i pana Andrzeja z panem Andrzejem.
Krystyna Łybacka. Stara
pezetpeerowska szkoła. Niejednego wycięła, niejeden chciał ją wyciąć.
Nadal nie ma konkurencji w poznańskiej lewicy, bo gdy tylko ktoś głowę
ponad nią wystawiał, to cięła bez litości. Kto dziś jeszcze pamięta
takie nazwiska jak Pusz, Krasicki, Nowiak? Tak czy owak pozostaje pani Łybacka
jedną z najskuteczniejszych poznańskich polityczek i posłanek. Mimo, że
jest jedna, czasami ma się wrażenie, że potrafi zrobić więcej
niż siedmiu posłów innej partii. I zna się na edukacji.
Maciej Banaszak. Mr Nobody.
Do tej pory prowadził salon motocyklowy i się nie udzielał politycznie ani
społecznie ani w ogóle. Natchnął go Palikot. Ale pan Maciej do mediów
się nie pcha, podczas wizyty lidera skupił się na podawaniu książek,
a przed kamerami uciekł.
Paweł Swiernalis to
człowiek, który może zabrać mandat Maciejowi Banaszakowi. Pod hasłem
uwolnienia konopii zorganizował spory marsz i zdobył całkiem obiecującą popularność
szczególnie wśród młodych wyborców. Jako
jedyny kandydat spoza głównych partii (PO, PiS, SLD) odważył
się też przyjść na Miejską Debatę Wyborczą do Meskaliny. Ale jego poglądy miejskie mniej dojrzałe niż zioło.
Ktokolwiek z Ruchu Palikota
zdobędzie mandat, będzie go zawdzięczał swojemu wodzu. To Janusz Palikot
pozamiatał w kampanii w Poznaniu. Wystarczyła mu jedna kilkugodzinna wizyta,
jeden wywiad w radio i jedna manifestacja, aby przyćmić mozolnie
zbierających głosy miejscowych liderów. To była naprawdę świetna lekcja
skutecznej komunikacji dla wszystkich poznańskich polityków.
Jacek Tomczak to
zakamufowana opcja PiS-owska w PO. Tak naprawdę niewiele się różni
poglądami od starych kolegów z PiS, a bardzo się czasem różni od nowych kolegów
z PO. Jak zawsze prowadził bardzo profesjonalną kampanię. Wszyscy już na
pewno wiedzą z jakiej partii aktualnie startuje. Nie jesteśmy jednak
pewni, że wystarczy mu głosów na pokonanie wiarusów PO. Byłoby lepiej dla
wszystkich, gdyby się nie wystarczyło. Pamiętacie jak miał być najlepszym prezydentem Poznania z nadania PiS?
Bożena Szydłowska to obrotna
kobieta. Gdzie się nie obróci, tam dożynki, akademie, sukcesy, kamery i
deklaracje. Z nieznanych przyczyn nie zainteresowała się Miejskim Skanerem
Wyborczym, bardzo jednak dbała, żeby w każdym medium mocno zaistnieć. Na
facebooku ma aż półtora tysiąca fanów. Więcej niż posłowie Grupiński i
Dzikowski razem wzięci. A w spocie namaszcza ją sam minister Rostowski.
Arkady Fiedler to taka
sejmowa pierdoła. Choć może lepiej powiedzieć "cwana gapa".
O uchwałach, ustawach i innych działaniach parlamentu pewnie wie niewiele, ale
za to umie zabłysnąć w mediach a to repliką Santa Marii Kolumba, a to
znowu Spitfire'em. Nic dziwnego, że kultywuje pamięć o słynnym ojcu
pisarzu. Bez niego byłby dzisiaj zwykłym szarakiem, a tak jest posłem
pełną gębą zapraszanym na wszystkie możliwe rauty, ceremonie i święta
lasu. Cały czas nie mamy jego wystąpienia o Judaszu, ale to też jest fajne.
Kibice Lecha i innych klubów
to, obok Janusza Palikota, prawdziwi zwycięzcy tej kampanii. Udało im
się zaistnieć medialnie jako sile społecznej, która ma duże wpływy w
różnych partiach politycznych. W rozmowach z premierem reprezentuje ich działacz
PO - Jarosław Pucek, a w mediach ciepło się o nich
wypowiadają kandydaci PiS i to z obu frakcji, bo i Tadeusz Dziuba, i Filip
Rdesiński. Przy okazji warto jednak zauważyć, że kibice, aby uzyskać takie
poparcie musieli się mocno ucywilizować, a nawet zakopać topory wojenne.
Przecież kto sobie jeszcze pół roku temu wyobrażał wspólną kampanię
kibiców Lecha i Legii? Nie ma jednak pełnej zgody, bo na dworcu na Dębcu peron jest zamalowany hasłem "Donald matole, twój rząd obalą kibole", a zaraz obok "J... Wisłę".
Na koniec największy
przegrany tej kampanii. Waldy Dzikowski został najpierw sponiewierany przez
partyjnych kolegów, którzy pozbawlili go wszystkich wspaniałych funkcji i
zepchnęli na 3. miejsce na liście, a potem jeszcze nadział się na twardą
lancę Janusza Palikota, który opisał go jako nieudacznika i pozera w swojej
brukowej książeczce wyborczej. Tak czy owak miał Waldy Dzikowski swoje 5 minut,
które średnio wykorzystał. Można sparafrazować klasyka: miałeś Waldy złoty
róg, ostał ci się jeno tytuł
honorowego słowika. Nawet jeśli poseł zdobędzie najwięcej głosów w wyborach,
śpiewać będzie coraz bardziej cienko, chociaż immunitet jeszcze długo go będzie chronił. A takie coś mu nakręcili niewdzięczni wyborcy:
Grupiński kontra Dzikowski. Dziuba kontra Górski. Fiedler i Stuligrosz kontra Kozłowska-Rajewicz i Marek Zieliński. Waldemar Witkowski i Andrzej Aumiller kontra SLD. Batura kontra Ziółkowski. Kibole kontra Tusk. Ruch Palikota kontra zabobony. Jest takie bogactwo wyboru, że sami nie wiemy na kogo głoswać. I głowa nas boli. I dziękujemy za uwagę. W niedzielę wieczorem skomentujemy pierwsze wyniki, w poniedziałek będziemy mieli pewność kto wszedł a kto wyszedł. Zapraszamy i życzymy miłego weekendu!
Etykiety:
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz,
Barbara Czachura,
Bożena Szydłowska,
Łybacka,
Maciej Banaszak,
Rafał Grupiński,
Rotnicka,
Swiernalis,
Tomczak,
Waldemar Witkowski,
Waldy Dzikowski
Nasza prognoza wyników
Na łamach poznańskiej prasy ukazały się prognozy miejscowych fachowców i dziennikarzy. Wszyscy sa zgodni co do tego, że wybory w Poznaniu wygra PO oraz, że szans na mandaty nie mają PJN, PPP i PSL. Co do szczegółów występują pewne różnice.
Socjologowie zapytani przez Gazetę Wyborczą dają PO od 6 do 7 mandatów, PiS - od 1 do 3, SLD - od 0 do 1 mandatu oraz Ruchowi Palikota - od do 1 mandatu. Z kolei Głos Wielkopolski publikuje sondaż, w którym PO dostaje 34% poparcia, PiS - 20%, SLD - 9%, Ruch Palikota - 7% a PSL - 6%. W takim przypadku PO dostałaby maks. 5 mandatów, PiS - 3, SLD - 1 i Ruch Palikota - 1.
Oczywiście ilość mandatów nie zależy tylko od wyników na poziomie jednego okręgu. Przede wszystkim partie muszą przekroczyć próg w skali całego kraju, co w przypadku Ruchu Palikota i PSL nie jest przesądzone, choć bardzo prawdopodobne. Polecaliśmy już na naszym blogu serwis kalkulatorpolityczny.pl, na którym można porównać wszystkie sondaże i przeliczyć je na poszczególne regiony oraz liczbę mandatów dla partii.
We wszystkich sondażach z ostatniego tygodnia wychodzi, że PO zdobędzie przynajmniej 6 mandatów w Poznaniu, PiS maksymalnie 2, SLD i RP mają w kieszeni przynajmniej 1. Tylko CBOS daje PO aż 7 mandatów, a pozostałym trzem partiom po 1. Natomiast Estymator odbiera jedyny mandat SLD, a PiS oraz Ruchowi Palikota daje po 2.
Przypomnijmy, że 4 lata temu wyniki wyglądały tak:
PO dostała 7 mandatów (Dzikowski, Kozłowska-Rajewicz, Lipiński, Fiedler, Stuligrosz, Szydłowska, Zieliński), PiS - 2 mandaty (Gilowska i Tomczak) oraz SLD - 1 mandat (Łybacka). Potem Gilowską zastąpił Libicki, który razem z Tomczakiem przeszli do PO.
Na podstawie tych wyliczeń można się pokusić o własną prognozę wyników w Poznaniu. Z obserwacji kampanii wyciągamy następującą kolejność:
1. PO - 50% - 6-7 mandatów, wynik gorszy niż w poprzednich wyborach, ale ciągle bardzo dobry. Rządząca partia prowadziła solidną i odważną kampanię, broniąc swoich osiągnięć w bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. Sprzyjała jej przede wszystkim słabość opozycji, ale przeszkadzała wojna z kibolami i nienajlepsza sytuacja ekonomiczna na świecie.
2. PiS - 18-20% -1-2 mandaty, nie ma powodu, żeby wynik był lepszy niż przed 4 laty. Wtedy na liście byli Gilowska, Libicki, Tomczak, Grześ, Dudziak i Stryjska, którzy nabili sporo głosów. Teraz wózek ciągną Dziuba i Górski, ale w przeciwnych kierunkach. Z sumy starań nie wyłoniła się sensowna kampania. Wybory samorządowe potwierdziły, że PiS w Poznaniu jest słabiutki. 2 mandaty to maksimum możliwości.
3. SLD - 10-12% - 1-2 mandaty, zakładamy, że ludzie jednak postawią na znane nazwiska a nie na anonimowy Ruch Palikota. SLD zdobędzie więcej głosów niż zapowiadają sondaże, ale kampanię prowadziło tak bezsensowną, że gorszy wynik nas nie zdziwi.
4. Ruch Palikota - 8-10% - 0-1 mandat, lista jest tak słaba, że trudno o niej poważnie rozmawiać. Palikot przegrał też wszystkie przedwyborcze procesy, co może wpłynąć na jego potencjalnych wyborców z dużych miast. Sądzimy, że będzie miał duży kłopot z przekroczeniem progu, ale w Poznaniu i innych dużych miastach wypadnie powyżej średniej.
5. PSL - 5-6% - 0 mandatów, nie mają już na liście prof. Smorawińskiego, ale próg powinni pokonać. Tyle, że przy dobrych wynikach innych partii nie da im to mandatu w Poznaniu.
6. PJN - 2-3% - 0 mandatów, słaba kampania, mało porywająca lista, brak oparcia w Poznaniu. Jedyny Marcin Lis ze Swarzędza próbował trochę szarpać. W całym kraju wypadną blado, w Poznaniu bardzo źle.
7. PPP - 0,5-1% - 0 mandatów, nie ma o czym pisać.
8. Głosy nieważne - 0,5-1% - będą deptać po piętach PPP, a może nawet PJN:) Kampania nudna, kandydaci kiepscy, więc ludzie będą z wściekłością wrzucać puste kartki.
Jeśli chodzi o nazwiska, to obstawiamy, że z PO mandaty zdobędą: Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński (na pewno), Arkady Fiedler i Michał Stuligrosz (bardzo prawdopodobne niestety), o pozostałe miejsca w sejmie powalczą Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (bardzo duże szanse), Bożena Szydłowska (bardzo duże szanse), Jacek Tomczak (bardzo duże szanse), Dariusz Lipiński (duże szanse) i Marek Zieliński (szanse). Niespodzianki mogą sprawić Barbara Czachura i Tatiana Sokołowska.
Z listy PiS największe szanse ma lider Tadeusz Dziuba, ale nie może być pewny, że wyprzedzi operatywnego i bezwstydnego Tomasza Górskiego. Pewne szanse na mandat ma były senator Alexandrowicz, bo ma wyrobione nazwisko. Niemiłą niespodziankę może sprawić Filip Rdesiński, bo poparł go sam Zbigniew Ziobro.
SLD ma jednego pewniaka - Krystynę Łybacką. O ewentualny drugi mandat będą się bić Waldemar Witkowski, Andrzej Aumiller, Tomasz Lewandowski i Katarzyna Kretkowska. Wg nas ich szanse są niemal równe ze wskazaniem na lidera listy (niestety). Jedyną niespodzianką może być wynik młodego Filipa Susia, który bardzo się starał w kampanii.
Z Ruchu Palikota wejdzie albo lider Maciej Banaszak albo Paweł Swiernalis (Wolne Konopie). Pierwszy dlatego, że jest pierwszy na liście, a drugi dlatego, że jako jedyny z RP robił kampanię. Jak ludzie zaszaleją i stanie się pomarańczowy cud, to może wejdą obaj:)
Do Senatu wejdą prof. Marek Ziółkowski (z powiatu poznańskiego) i Jadwiga Rotnicka (z Poznania). Nie ma co uzasadniać tego stanowiska.
Estymator daje Palikotowi aż 2 mandaty. |
Socjologowie zapytani przez Gazetę Wyborczą dają PO od 6 do 7 mandatów, PiS - od 1 do 3, SLD - od 0 do 1 mandatu oraz Ruchowi Palikota - od do 1 mandatu. Z kolei Głos Wielkopolski publikuje sondaż, w którym PO dostaje 34% poparcia, PiS - 20%, SLD - 9%, Ruch Palikota - 7% a PSL - 6%. W takim przypadku PO dostałaby maks. 5 mandatów, PiS - 3, SLD - 1 i Ruch Palikota - 1.
Oczywiście ilość mandatów nie zależy tylko od wyników na poziomie jednego okręgu. Przede wszystkim partie muszą przekroczyć próg w skali całego kraju, co w przypadku Ruchu Palikota i PSL nie jest przesądzone, choć bardzo prawdopodobne. Polecaliśmy już na naszym blogu serwis kalkulatorpolityczny.pl, na którym można porównać wszystkie sondaże i przeliczyć je na poszczególne regiony oraz liczbę mandatów dla partii.
We wszystkich sondażach z ostatniego tygodnia wychodzi, że PO zdobędzie przynajmniej 6 mandatów w Poznaniu, PiS maksymalnie 2, SLD i RP mają w kieszeni przynajmniej 1. Tylko CBOS daje PO aż 7 mandatów, a pozostałym trzem partiom po 1. Natomiast Estymator odbiera jedyny mandat SLD, a PiS oraz Ruchowi Palikota daje po 2.
Przypomnijmy, że 4 lata temu wyniki wyglądały tak:
PO dostała 7 mandatów (Dzikowski, Kozłowska-Rajewicz, Lipiński, Fiedler, Stuligrosz, Szydłowska, Zieliński), PiS - 2 mandaty (Gilowska i Tomczak) oraz SLD - 1 mandat (Łybacka). Potem Gilowską zastąpił Libicki, który razem z Tomczakiem przeszli do PO.
Na podstawie tych wyliczeń można się pokusić o własną prognozę wyników w Poznaniu. Z obserwacji kampanii wyciągamy następującą kolejność:
1. PO - 50% - 6-7 mandatów, wynik gorszy niż w poprzednich wyborach, ale ciągle bardzo dobry. Rządząca partia prowadziła solidną i odważną kampanię, broniąc swoich osiągnięć w bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. Sprzyjała jej przede wszystkim słabość opozycji, ale przeszkadzała wojna z kibolami i nienajlepsza sytuacja ekonomiczna na świecie.
2. PiS - 18-20% -1-2 mandaty, nie ma powodu, żeby wynik był lepszy niż przed 4 laty. Wtedy na liście byli Gilowska, Libicki, Tomczak, Grześ, Dudziak i Stryjska, którzy nabili sporo głosów. Teraz wózek ciągną Dziuba i Górski, ale w przeciwnych kierunkach. Z sumy starań nie wyłoniła się sensowna kampania. Wybory samorządowe potwierdziły, że PiS w Poznaniu jest słabiutki. 2 mandaty to maksimum możliwości.
3. SLD - 10-12% - 1-2 mandaty, zakładamy, że ludzie jednak postawią na znane nazwiska a nie na anonimowy Ruch Palikota. SLD zdobędzie więcej głosów niż zapowiadają sondaże, ale kampanię prowadziło tak bezsensowną, że gorszy wynik nas nie zdziwi.
4. Ruch Palikota - 8-10% - 0-1 mandat, lista jest tak słaba, że trudno o niej poważnie rozmawiać. Palikot przegrał też wszystkie przedwyborcze procesy, co może wpłynąć na jego potencjalnych wyborców z dużych miast. Sądzimy, że będzie miał duży kłopot z przekroczeniem progu, ale w Poznaniu i innych dużych miastach wypadnie powyżej średniej.
5. PSL - 5-6% - 0 mandatów, nie mają już na liście prof. Smorawińskiego, ale próg powinni pokonać. Tyle, że przy dobrych wynikach innych partii nie da im to mandatu w Poznaniu.
6. PJN - 2-3% - 0 mandatów, słaba kampania, mało porywająca lista, brak oparcia w Poznaniu. Jedyny Marcin Lis ze Swarzędza próbował trochę szarpać. W całym kraju wypadną blado, w Poznaniu bardzo źle.
7. PPP - 0,5-1% - 0 mandatów, nie ma o czym pisać.
8. Głosy nieważne - 0,5-1% - będą deptać po piętach PPP, a może nawet PJN:) Kampania nudna, kandydaci kiepscy, więc ludzie będą z wściekłością wrzucać puste kartki.
Jeśli chodzi o nazwiska, to obstawiamy, że z PO mandaty zdobędą: Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński (na pewno), Arkady Fiedler i Michał Stuligrosz (bardzo prawdopodobne niestety), o pozostałe miejsca w sejmie powalczą Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (bardzo duże szanse), Bożena Szydłowska (bardzo duże szanse), Jacek Tomczak (bardzo duże szanse), Dariusz Lipiński (duże szanse) i Marek Zieliński (szanse). Niespodzianki mogą sprawić Barbara Czachura i Tatiana Sokołowska.
Z listy PiS największe szanse ma lider Tadeusz Dziuba, ale nie może być pewny, że wyprzedzi operatywnego i bezwstydnego Tomasza Górskiego. Pewne szanse na mandat ma były senator Alexandrowicz, bo ma wyrobione nazwisko. Niemiłą niespodziankę może sprawić Filip Rdesiński, bo poparł go sam Zbigniew Ziobro.
SLD ma jednego pewniaka - Krystynę Łybacką. O ewentualny drugi mandat będą się bić Waldemar Witkowski, Andrzej Aumiller, Tomasz Lewandowski i Katarzyna Kretkowska. Wg nas ich szanse są niemal równe ze wskazaniem na lidera listy (niestety). Jedyną niespodzianką może być wynik młodego Filipa Susia, który bardzo się starał w kampanii.
Z Ruchu Palikota wejdzie albo lider Maciej Banaszak albo Paweł Swiernalis (Wolne Konopie). Pierwszy dlatego, że jest pierwszy na liście, a drugi dlatego, że jako jedyny z RP robił kampanię. Jak ludzie zaszaleją i stanie się pomarańczowy cud, to może wejdą obaj:)
Do Senatu wejdą prof. Marek Ziółkowski (z powiatu poznańskiego) i Jadwiga Rotnicka (z Poznania). Nie ma co uzasadniać tego stanowiska.
Subskrybuj:
Posty (Atom)