Rafał Grupiński to człowiek
bez charyzmy, który liderem poznańskiej PO został głównie dlatego, że nikt inny
też nie miał charyzmy. Z pewnością intelektualnie góruje nad
większością posłów, ale mamy wątpliwości, czy zawsze intelekt odpowiednio wykorzystuje.
W kampanii starał się przejąć wiele postulatów poznańskich społeczników.
Dużo mówił o rewitalizacji i powrocie miasta nad Wartę. Był
też koordynatorem prac nad nowym, bardziej wrażliwym społecznie programem
PO. Kiedyś zasłynął z wspierania nieistniejącego klubu żużlowego w Kaliszu
i z antysalonowych wystąpień. Podobno, gdy rozpadała się Unia Wolności,
Jacek Kuroń miał krzyczeć "Dajcie mi tu tego Grupskiego!". W
tych wyborach mandat zdobędzie na pewno, ale nie wiadomo, czy zrealizuje inny
cel - tzn. dostanie więcej głosów niż poprzedni lider Waldy Dzikowski.
Tadeusz Dziuba to wódz bez
armii. Namaszczony przez prezesa Kaczyńskiego na lidera lsity, nie zaskarbił
sobie sympatii lokalnej organizacji. Walczy nie tyle z przedstawicielami innych
partii, co z wrogami we własnych szeregach. Pewny niemal mandat mogą mu
odebrać poseł Górski i redaktor Rdesiński. Byłoby naprawdę niemiło,
gdyby ich bezczelna plakatowa ofensywa przyniosła sukces. Pomijając wszystkie
wady, radny Dziuba to człowiek o większej inteligencji, wrażliwości i szerszych
horyzontach niż obaj panowie razem wzięci. Ale spot skręcił tak patetyczny, że aż zęby bolą.
Barbara Czachura może
namieszać na liście PO. Dużo plakatuje, dużo się spotyka, pokazuje
się w mediach, mocno istnieje w internecie. Należy do czołówki polskich
sołtysów i dość miło się uśmiecha. Czy to wystarczy, żeby
wyprzedzić stare partyjne wygi? Jak możemy się dowiedzieć ze spotu od starosty Grabkowskiego, do wszystkiego doszła sama. To po co jej teraz poparcie starosty i senatora?
Jadwiga Rotnicka to postać
dość bezbarwna. Kiedyś przewodnicząca Rady Miasta, teraz senator.
Może się przyczynić do powrotu miasta nad Wartę, bo zajmuje
się w parlamencie szlakami wodnymi. Wygraną w wyborach ma w kieszeni,
bo kandydaci albo się nie zgłosili, albo nie prowadzili kampanii. Nie ma to jak hydrolog na poznańskich fundamentach.
Dariusz Lipiński kokietuje
kibiców Lecha konkursami, ale Wiara Lecha już mu nie ufa. Twardy przeciwnik aborcji, potrafi się w tej sprawie postawić swojej partii. W innych
sprawach się nie stawia. W ogóle nie bardzo wiadomo, czy innymi sprawami
się zajmuje. Ale w spocie mówi, że udowodnił jak być skutecznym. No, przepisów aborcyjnych to się mu nie udało zaostrzyć. I dobrze.
Marcin Lis to bardzo zdolny
kandydat. Kampanię prowadzi z rozmachem i zapałem nawet gdy nie ma żadnych
szans. Namieszał już w wyborach na burmistrza Swarzędza, obecnie ma
szansę zdobyć najwięcej głosów na liście PJN. Jak wygra, będzie lepsza komunikacja, czystsza przyroda i przedszkola fajniejsze. W ogole sielanka.
O Piotrze Baturze
napisaliśmy już bardzo dużo. To człowiek, który się partiom nie
kłania. Nigdy do żadnej nie należał. Zakładał za Stowarzyszenie Ruch Poparcia
Palikota, z którego go usunięto. Usuwający też zostali usunięci, zatem
sprawiedliwości stało się zadość. Jeden z dwóch odważnych (obok kandydata
PiS - Wróblewskiego), którzy próbują odebrać mandat Markowi
Ziółkowskiemu. Najpopularniejszy poznański kandydat na Facebooku (prawie 4 tys.
fanów).
Waldemar Witkowski to
wieczny kandydat partii lewicowych, który nigdy jednak nie wdrapał się na
szczebel centralny. Nie może być inaczej, skoro nie lubią go nawet
koledzy z listy. Jako jedyny poznaniak jest przewodniczącym ogólnopolskiej partii.
Tylko, czy ktoś jeszcze pamięta, że jest taka partia jak Unia Pracy?
Bardzo bogaty człowiek nie szczędzi pieniędzy na kolejną kampanię. Mamy
cichą nadzieję, że po raz kolejny wywala kasę w błoto, bo dobrego
słowa o człowieku nie słyszeliśmy.
Filip Rdesiński to kandydat medialny,
bo głównie z mediów żył dotychczas. Związany ze środowiskami radykalnie
prawicowymi, bardzo się zasłużył, kręcąc odcinki "Misji
Specjalnej", działając w "Naszości" i odzyskując Radio Merkury.
W tym ostatnim zasłynął głównie wieszaniem krzyży. W kampanii najbardziej się
skupił na wieszaniu plakatów. Można powiedzieć: profesjonalny wieszak. Trzeba
mu oddać, że jako jeden z nielicznych próbował prowadzić niestandardową
kampanię. Wyzwał na pojedynek posła Dzikowskiego, a gdy tamten się nie zjawił,
zwyzywał go. Nic wielkiego, a cieszy. Równocześnie pokumał się z posłem
Górskim. Swój do swego po swoje.
Zbigniew Hoffmann to
kandydat udający. Udaje on mianowicie posła Adama Hofmana. Co prawda nazwiska
nie do końca się zgadzają, ale skoro mieszkańcy Opolszczyzny mogli
wybrać Łukasza Tuska myśląc że to Donald Tusk, to mogą poznaniacy
wybrać Zbigniewa, sądząc, że to Adam.
Andrzej Aumiller to
klasyczny przedstawiciel kryptolewicy. Gęba pełna frazesów, a czyny
podporządkowane koniunkturze. Nie brzydził się być ministrem z
ramienia Samoobrony i nie brzydził się pracować u dewelopera, który w
głębokim poważaniu miał szarych obywateli Sołacza. Teraz nie brzydzi
się znowu pokazywać swojej twarzy w lewicowych barwach, ale trochę go
jednak naszła refleksja, bo śmielej podpisuje się drugim imieniem Kordian
niż pierwszym Andrzej. Może się ciemny lud nie połapie. Ale my przypominamy tę piękną partię, te piękne plany i pana Andrzeja z panem Andrzejem.
Krystyna Łybacka. Stara
pezetpeerowska szkoła. Niejednego wycięła, niejeden chciał ją wyciąć.
Nadal nie ma konkurencji w poznańskiej lewicy, bo gdy tylko ktoś głowę
ponad nią wystawiał, to cięła bez litości. Kto dziś jeszcze pamięta
takie nazwiska jak Pusz, Krasicki, Nowiak? Tak czy owak pozostaje pani Łybacka
jedną z najskuteczniejszych poznańskich polityczek i posłanek. Mimo, że
jest jedna, czasami ma się wrażenie, że potrafi zrobić więcej
niż siedmiu posłów innej partii. I zna się na edukacji.
Maciej Banaszak. Mr Nobody.
Do tej pory prowadził salon motocyklowy i się nie udzielał politycznie ani
społecznie ani w ogóle. Natchnął go Palikot. Ale pan Maciej do mediów
się nie pcha, podczas wizyty lidera skupił się na podawaniu książek,
a przed kamerami uciekł.
Paweł Swiernalis to
człowiek, który może zabrać mandat Maciejowi Banaszakowi. Pod hasłem
uwolnienia konopii zorganizował spory marsz i zdobył całkiem obiecującą popularność
szczególnie wśród młodych wyborców. Jako
jedyny kandydat spoza głównych partii (PO, PiS, SLD) odważył
się też przyjść na Miejską Debatę Wyborczą do Meskaliny. Ale jego poglądy miejskie mniej dojrzałe niż zioło.
Ktokolwiek z Ruchu Palikota
zdobędzie mandat, będzie go zawdzięczał swojemu wodzu. To Janusz Palikot
pozamiatał w kampanii w Poznaniu. Wystarczyła mu jedna kilkugodzinna wizyta,
jeden wywiad w radio i jedna manifestacja, aby przyćmić mozolnie
zbierających głosy miejscowych liderów. To była naprawdę świetna lekcja
skutecznej komunikacji dla wszystkich poznańskich polityków.
Jacek Tomczak to
zakamufowana opcja PiS-owska w PO. Tak naprawdę niewiele się różni
poglądami od starych kolegów z PiS, a bardzo się czasem różni od nowych kolegów
z PO. Jak zawsze prowadził bardzo profesjonalną kampanię. Wszyscy już na
pewno wiedzą z jakiej partii aktualnie startuje. Nie jesteśmy jednak
pewni, że wystarczy mu głosów na pokonanie wiarusów PO. Byłoby lepiej dla
wszystkich, gdyby się nie wystarczyło. Pamiętacie jak miał być najlepszym prezydentem Poznania z nadania PiS?
Bożena Szydłowska to obrotna
kobieta. Gdzie się nie obróci, tam dożynki, akademie, sukcesy, kamery i
deklaracje. Z nieznanych przyczyn nie zainteresowała się Miejskim Skanerem
Wyborczym, bardzo jednak dbała, żeby w każdym medium mocno zaistnieć. Na
facebooku ma aż półtora tysiąca fanów. Więcej niż posłowie Grupiński i
Dzikowski razem wzięci. A w spocie namaszcza ją sam minister Rostowski.
Arkady Fiedler to taka
sejmowa pierdoła. Choć może lepiej powiedzieć "cwana gapa".
O uchwałach, ustawach i innych działaniach parlamentu pewnie wie niewiele, ale
za to umie zabłysnąć w mediach a to repliką Santa Marii Kolumba, a to
znowu Spitfire'em. Nic dziwnego, że kultywuje pamięć o słynnym ojcu
pisarzu. Bez niego byłby dzisiaj zwykłym szarakiem, a tak jest posłem
pełną gębą zapraszanym na wszystkie możliwe rauty, ceremonie i święta
lasu. Cały czas nie mamy jego wystąpienia o Judaszu, ale to też jest fajne.
Kibice Lecha i innych klubów
to, obok Janusza Palikota, prawdziwi zwycięzcy tej kampanii. Udało im
się zaistnieć medialnie jako sile społecznej, która ma duże wpływy w
różnych partiach politycznych. W rozmowach z premierem reprezentuje ich działacz
PO - Jarosław Pucek, a w mediach ciepło się o nich
wypowiadają kandydaci PiS i to z obu frakcji, bo i Tadeusz Dziuba, i Filip
Rdesiński. Przy okazji warto jednak zauważyć, że kibice, aby uzyskać takie
poparcie musieli się mocno ucywilizować, a nawet zakopać topory wojenne.
Przecież kto sobie jeszcze pół roku temu wyobrażał wspólną kampanię
kibiców Lecha i Legii? Nie ma jednak pełnej zgody, bo na dworcu na Dębcu peron jest zamalowany hasłem "Donald matole, twój rząd obalą kibole", a zaraz obok "J... Wisłę".
Na koniec największy
przegrany tej kampanii. Waldy Dzikowski został najpierw sponiewierany przez
partyjnych kolegów, którzy pozbawlili go wszystkich wspaniałych funkcji i
zepchnęli na 3. miejsce na liście, a potem jeszcze nadział się na twardą
lancę Janusza Palikota, który opisał go jako nieudacznika i pozera w swojej
brukowej książeczce wyborczej. Tak czy owak miał Waldy Dzikowski swoje 5 minut,
które średnio wykorzystał. Można sparafrazować klasyka: miałeś Waldy złoty
róg, ostał ci się jeno tytuł
honorowego słowika. Nawet jeśli poseł zdobędzie najwięcej głosów w wyborach,
śpiewać będzie coraz bardziej cienko, chociaż immunitet jeszcze długo go będzie chronił. A takie coś mu nakręcili niewdzięczni wyborcy:
Grupiński kontra Dzikowski. Dziuba kontra Górski. Fiedler i Stuligrosz kontra Kozłowska-Rajewicz i Marek Zieliński. Waldemar Witkowski i Andrzej Aumiller kontra SLD. Batura kontra Ziółkowski. Kibole kontra Tusk. Ruch Palikota kontra zabobony. Jest takie bogactwo wyboru, że sami nie wiemy na kogo głoswać. I głowa nas boli. I dziękujemy za uwagę. W niedzielę wieczorem skomentujemy pierwsze wyniki, w poniedziałek będziemy mieli pewność kto wszedł a kto wyszedł. Zapraszamy i życzymy miłego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.