Szukaj na tym blogu

sobota, 27 sierpnia 2011

Poznaniacy zasługują na więcej?

Dziś we Wrocławiu (znowu ten Wrocław - dlaczego nie Poznań?:) odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Prezes Jarosław Kaczyński przedstawił liderów list z całego kraju z wyjątkiem, nie wiedzieć czemu, Radomia. Jak już informowaliśmy wcześniej liderem poznańskiej listy będzie były wojewoda Tadeusz Dziuba, a dwójką - jego były współpracownik Zbigniew Hoffman.


Okazuje się jednak, że dalsza część listy będzie nieco odmienna od anonsowanej we wtorek. Ze startu zrezygnowali bowiem: radna Lidia Dudziak oraz radny Michał Grześ. Pani Dudziak początkowo miała być nawet liderką listy. Tak chciały władze miejskie partii. Prezes Kaczyński wolał jednak postawić na Tadeusza Dziubę, z którym współpracował jeszcze w zamierzchłych czasach Porozumienia Centrum. Panią radną przesunięto na zaszczytne ósme miejsce.

Oczywiście startowanie z 8. miejsca na liście PiS nie ma większego sensu. W poprzednich wyborach partia zdobyła 2 mandaty i żadne znaki na ziemi i niebie nie wskazują, aby miała jakoś szczególnie wynik poprawić. Wtedy listę otwierała bardzo znana, a przy tym dość liberalna, co w Poznaniu ważne - Zyta Gilowska (54 307 głosów czyli 57,65% oddanych na listę, drugi wynik w okręgu za Waldy Dzikowskim z PO). Na liście byli popularni posłowie: Jan Filip Libicki (9097 głosów z miejsca 2), Małgorzata Stryjska (5451 głosów z miejsca 3) oraz Jacek Tomczak (14 323 głosy z miejsca 4). Dziś partia nie ma żadnego posła, a tworzenie listy przypomina słabo zorganizowaną łapankę.

Przez ostatnie 4 lata poznańscy działacze PiS zajęci byli wszystkim tylko nie wzmacnianiem swojej pozycji w mieście. Przede wszystkim walczyli o wpływy w organizacji partyjnej. Najpierw linia podziału przebiegała między rodziną Libickich a grupą działaczy skupioną wokół byłej posłanki Stryjskiej. Na to nakładała się niechęć do zrzuconej na spadochronie minister Gilowskiej, która notabene szybko, bo po czterech miesiącach zrezygnowała z mandatu poselskiego.

Kiedy wydawało się, że obdarowany mandatem po Zycie Gilowskiej - Jan Filip Libicki wraz z ojcem - europosłem Marcinem i posłem Jackiem Tomczakiem oraz oddaną grupą radnych ostatecznie zdominują poznańską organizację, wybuchł skandal. Marcina Libickiego usunięto z listy kandydatów do europarlamentu za rzekomą współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. W proteście cała familia wystąpiła z partii, przytulając się kolejno do Polski Plus, PJN, Prezydenta Grobelnego i PO. Wtedy inicjatywę przejęła była posłanka Stryjska, ale jej rola zdawała się ograniczać do zarządzania masą upadłowościową, bo radnych zostało raptem kilku, a działaczy niewielu więcej.

Okazało się jednak, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wykorzystać podupadłą organizację do zbudowania swojej pozycji. I tak uaktywnili się radni Szymon Szynkowski vel Sęk i Lidia Dudziak, którzy wyczuli, poniekąd słusznie, że nadszedł moment, kiedy mogą zająć miejsca w pierwszym szeregu tak ochoczo i lekkomyślnie opuszczone przez niedawne gwiazdy lokalnego PiS. Zaczęli się krzątać, organizować i otaczać. Razem z byłą posłanką Stryjską zaczęli łatać dziurawy daszek niewielkiego już partyjnego domku.  Zaczęli i szybko skończyli, bo prezes wstał i powiedział, że liderem teraz będzie Tadeusz Dziuba, na co Małgorzata Stryjska zareagowała natychmiastową rezygnacją z działalności w partii.

Były wojewoda został kandydatem na prezydenta miasta itwarzą kampanii samorządowej przed zeszłorocznymi wyborami. Nie pozbawił jednak złudzeń nielicznych popularnych radnych i działaczy, którzy w PiS zostali. Podjęli oni rękawicę i zaczęli walczyć o swoje. Walczyli dzielnie, polegli pięknie. Podczas gdy Tadeusz Dziuba i Zbigniew Hoffmann zostali pokazani całej Polsce jako liderzy listy, Lidia Dudziak i Michał Grześ zrezygnowali ze startu. Zaszyją się pewnie w radzie miasta i poczekają na lepszą okazję.

Pani Dudziak tłumaczy swoją decyzję chęcią nieodbierania głosów koleżance z "Solidarności" - Renacie Przybylskiej, która otrzymała miejsce 4. To sensowny powód, ale jeszcze sensowniejszy jest taki, że nie chciała pracować w kampanii wyborczej na mandat dla lidera listy, który był/jest jej przeciwnikiem w walce o wpływy w partii. Jakkolwiek by nie było, nie wróży dobrze partii, gdy działacze tuż przed startem kampanii robią sobie "kuku".

Dobra wiadomość dla wyborców PiS jest taka, że pozostali znani kandydaci nie rezygnują. Radny Szynkowski vel Sęk kandyduje z miejsca 3, były senator i obecny radny Alexandrowicz z miejsca 5, a radny sejmikowy ZbigniewCzerwiński z miejsca 7. Kto jest na innych miejscach nadal nie wiemy, bo partia nie opublikowała ciągle pełnych list na swojej stronie. Pewne jest tylko, że nie będzie na poznańskiej liście ani agenta Tomka, ani agenta Wąsika. Może będzie Aleksandra Soszyńska - też niezła agentka.

Kiedy się tak opisuje dzieje poznańskiego PiS-u, to aż chce się sparafrazować hasło wyborcze tej partii. Skoro "Polacy zasługują na więcej", to poznaniacy z pewnością zasługują na lepszą opozycję. Mniej zajętą wzajemnym wyrzynaniem, a bardziej skupioną na realnych problemach miasta i państwa. Czy panom Dziubie i Hoffmanowi uda się taką opozycję stworzyć? Czekamy na Wasze komentarze.

3 komentarze:

  1. "Mniej zajętą wzajemnym wyżynaniem, a bardziej skupioną na realnych problemach miasta i państwa."
    - droga redakcja, wyrzynać piszemy przez "rz", a nie "ż" - http://www.sjp.pl/co/wyrzyna%E6.

    Poza tym dziękuję, za omówienie sytuacji w poznańskim PiSie, na który rozważam zagłosowanie jako obrażony na PO dawny wyborca (na PJN i PSL szkoda mi głosu).

    OdpowiedzUsuń
  2. i miało być "Droga Redakcjo" :-) - nie mogę już zedytować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy za korektę. Niestety kłopoty kadrowe sprawiają, że głupie błędy z rozpędu się przytrafiają. Polecamy bardziej aktualne teksty o kandydatach PiS: http://my-wyborcy.blogspot.com/2011/09/1.html. Sytuacja w tej partii jest wyjątkowo dynamiczna, a lista w ostatnich chwilach zmieniła się na gorsze.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.