Szukaj na tym blogu

sobota, 10 września 2011

Nadzieje poznańskiej lewicy

Poznański Sojusz Lewicy Demokratycznej ciągle ma kłopoty z odbudową swojego wizerunku. W ostatnich wyborach samorządowych wprowadził tylko 5 radnych do rady miasta, raptem jednego rady powiatu i po jednym radnym sejmiku wojewódzkiego z okręgów obejmujących miasto i powiat. W wyborach parlamentarnych 2007 roku startując w koalicji Lewica i Demokraci (razem z SdPL, UP i Partią Demokratyczną), wywalczył jeden mandat dla byłej minister Krystyny Łybackiej. Czy w tym roku będzie lepiej? Jeśli tak, to tylko dzięki słabości konkurentów, sam Sojusz robi bowiem niewiele, żeby przekonać do siebie wyborców. O kryzysie partii świadczyć może sama lista kandydatów, którą oceniamy poniżej:

Na miejscu 1. Waldemar Witkowski (tylko 6837 głosów z miejsca 2 w 2007 roku), przewodniczący Unii Pracy, radny sejmiku wojewódzkiego (z listy SLD) i były wicewojewoda wielkopolski (2001-2005). Pierwsze miejsce zawdzięcza środkom płatniczym własnej partii, które wsparły fundusz wyborczy SLD. Wielokrotnie próbował zostać posłem, ale nigdy mu się nie udało. Jeśli nie teraz, to już chyba nigdy. Pan Waldemar bardzo lubi spółdzielnie. Od 1985 do 2001 roku był szefem Spółdzielni Pracy "Akademik", a od 1992 do dziś (z przerwą na wojewodowanie) - prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego. Karierę spółdzielczą wieńczy tytuł prezesa Spółdzielczego Związku Rewizyjnego "Wspólnota Polska". Bardzo ambitny polityk, który ciągle nie może zdobyć poparcia na skalę ponadwojewódzką. W latach 1976-1990 członek PZPR.

Koalicyjne ustalenia spowodowały, że dopiero z drugiego miejsca kandydować będzie naturalna liderka poznańskiego SLD - posłanka Krystyna Łybacka (aż 24 405 głosów i mandat z miejsca 3. w 2007 roku). Pierwszy raz mandat zdobyła już w 1991 roku i nie powinna mieć z tym problemu także teraz. W rządzie Leszka Millera (2001-2004) pełniła funkcję ministra edukacji i sportu, a potem była przez rok wiceprzewodniczącą Klubu Parlamentarnego SLD. Z wykształcenia jest matematyczką - obroniła pracę doktorską pt. "Losowy podział kwadratu". W latach 1968-91 sekretarzowała w Polskim Towarzystwie Matematycznym, a w latach 1978-89 należała do PZPR. Może liczyć na osobiste poparcie byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Miejsce trzecie przypadło biznesmenowi Markowi Niedbale, który dorobił się majątku na sprzedaży samochodów, ale jako że serce ma po lewej stronie, to lubi się pieniędzmi dzielić z potrzebującymi. Jest pomysłodawcą i współzałożycielem Sucholeskiego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom, wspierał sportsmenki (piłka nożna kobiet) oraz muzyków (warsztaty gospel, akademia gitary), pomaga także rodakom mieszkającym za granicą (konkretnie w Rumunii). Z ramienia SLD zasiada w sejmiku wojewódzkim, gdzie zajmuje się głównie kwestiami budżetowymi i polityką społeczną. Miał kandydować na prezydenta Poznania, ale w końcu partia wypożyczyła Jacka Bachalskiego ze Stronnictwa Demokratycznego.

Miejsce 4. zajmuje prawdziwy mastodont poznańskiej polityki. Gdzie on już nie był, na czym nie zasiadał i z kim sobie rąk nie potrząsał! Andrzej Aumiller (2378 głosów z miejsca 1 na liście Samoobrony w okręgu konińskim w 2007 roku), bo o nim mowa, to jest legenda poznańskiej krypto-lewicy. Zawsze w lewicowych partiach, ale nigdy nie stroniący od prywatnych korporacji. Szczególnie podpadł, gdy wspierał dewelopera chcącego zabudować zielony Sołacz wbrew woli mieszkańców i z pogardą dla unikatowego charakteru dzielnicy. Na liście jego kuriozalnych dokonań jest także ministrowanie z ramienia Samoobrony w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Karierę poselską zaczynał już w sejmie kontraktowym, do którego dostał się jako kandydat PZPR. Potem zaliczył Polską Unię Socjaldemokratyczną, zakładał Unię Pracy, był w Samoobronie, a obecnie należy do Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. Wybitna postać, piękna kariera.

Dużo lepiej kojarzy się nam zajmująca miejsce 5 - Izabela Dylewska-Światowiak. Pamiętamy jak dwukrotnie zdobywała brązowe medale olimpijskie (Seul'88 i Barcelona'92). Zdobyła też 5 srebrnych i jeden brązowy medal kajakarskich mistrzostw świata. W polityce już jednak tak skuteczna nie jest. Związana z lewicą od dawna, ale tylko w 2006 roku udało jej się zostać radną sejmiku. Prowadzi firmę sprzedającą i wypożyczającą sprzęt sportowy. Działa w klubach sportowych: uczniowskim UKS 55 "Szpaki", parakajakarskim "Starcie" i w "Budowlanych" Poznań.

Na miejscu 6. kolejna ciekawa kandydatka. Katarzyna Kretkowska to popularna radna miejska (do niedawna niezależna, obecnie w klubie SLD). Niegdyś kandydatka na senatora z ramienia Unii Wolności oraz kandydatka niezależna na prezydenta Poznania. Ani jedno ani drugie się nie udało. Do trzech razy sztuka? Ma bardzo ciekawą biografię, bo dzieciństwo spędziła w Egipcie i w Indiach, co mogło wpłynąć na jej wyjątkowo szerokie, jak na Poznań, horyzonty. Jej droga polityczna wiodła od "Solidarności", przez Unię Demokratyczną i Wolności, Centrolewicę aż do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Reklamuje się jako feministka, alterglobalistka i ekolożka. Znana z zaangażowania społecznego (szkoła "Dębinka, Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży, Centrum Informacji dla Kobiet).

Listę kandydatów SLD, którzy mogą się pokusić o zdobycie mandatu zamyka ostatni, 20. na liście Tomasz Lewandowski (11 918 głosów z miejsca 1. w 2007 roku). Popularny radny miejski, przewodniczący SLD w Poznaniu. Szczególnie mocno angażuje się w walkę o prawa eksmitowanych lokatorów. Walczy także z wysokimi cenami usług komunalnych (bilety MPK, woda, ścieki) oraz zabiega o bezprzewodowy internet w mieście. W poprzednich wyborach był liderem listy i nie podołał, czy tym razem uda się szarża z tylnego szeregu?

O kandydatach z miejsc 7-19 napiszemy w osobnym tekście. Szczerze wątpimy, czy którykolwiek z nich włączy się do walki o jeden z dwóch, maksymalnie trzech mandatów dla SLD w Poznaniu. Raczej będą tylko tłem dla wyżej wymienionych, a szkoda, bo nic tak nie mobilizuje jak zdrowa konkurencja.

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za Kretkowską i Lewandowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielu to albo byli członkowie PZPR, albo ludzie, którzy kompletnie nie znają się na polityce, zjadliwy wydaje się chyba Lewandowski. Swoją drogą, próbuje dokonać rzeczy wyjątkowej na skale krajową i choćby tylko z tego powodu pewnie postawie przy nim krzyżyk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aumillera pierwszy raz zobaczyłem z bliska w 1990 roku kiedy razem z Ziółkowską (Wiesławą) oraz Polem, potem ministrem tworzyli Wlkp. Unię Socjaldemokratyczną. Była debata na temat religii w szkołach i obaj powyżsi "lewicowcy" wydziwiali, że nam się nie podoba... Im dalej tym z Aumillerem gorzej, ostatnio chodził po mieście jako przedstawiciel firmy deweloperskiej Echo Investment, z zakusami nie tylko na Sołacz, także Łazarz i Naramowice jak najbardziej.
    O Krystynie Łybackiej nie ma co gadać, wszyscy ją znają, również z tego, że przyblokowała awans młodych w SLD i dzięki temu utrzymała władze, ale SLD jest słabszy. Choć jako minister oświaty to była inna liga niż obecna.
    Lewandowski to jest chyba dość dobry kandydat, jak na SLD, próbuje coś po "lewicowemu" robić w radzie miasta, ale jakby z poczuciem że my i tak niewiele możemy. Stara się, żyje, rusza...
    Kretkowska to postać barwna, niepokorna, wręcz warcholska, szalona, ale i w Sejmie nie da zamknąć sobie ust jakimś klubowym oportunizmem. Z tego choćby powodu wyborczego grzechu warta...

    OdpowiedzUsuń
  4. Też trzymam kciuki za Kretkowską i Lewandowskiego:) Aumiller nie tylko z tego jest znany - był ostatnim dyrektorem PGR Naramowice, potem przejął należacą do niego ziemię w Narmaowicach, nastepnie sprzedał deweloperowi (jednemu, niemal pół naramowic), a obecnie jest w tej samej spółce deweloperskiej dyrektorem w Poznaniu.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.